Tym razem chcę pokazać w pierwszej kolejności meble, a dopiero po nich pomieszczenie. Zresztą dopiero w miniony weekend zrobiłam sesje foto i filmik, które muszę po godzinach pracy obrobić. A jest co ! 😀
Niektórzy z Was, uczestniczyli w niej on-line. Pamiętacie? Pytałam Was,działając w pracowni, po zeszlifowaniu starego lakieru, co dalej 🙂 Bo wahałam się, czy i jaki dawać kolor na mebel 🙂
Ten fornir to skarb!
No nówka sztuka, nie śmigana!
Nie jest idealny, ząb czasu go nadgryzł w kilku miejscach.
Ale takiego go kocham!
Meble z PRL mają to do siebie, że projektowano jest tak, aby były wielofunkcyjne. Ten stół ma raptem 70 cm szerokości, ale można go rozłożyć 😉 Wówczas spokojnie zje przy nim 6 osób 🙂
Złożony jest idealny dla dwóch osób. Widzicie kącik w mieszkaniu, jeszcze nie umeblowany do końca i moje ukochane dywany!
Stół z dekoracją prezentuje się moim zdaniem wybornie.
Część z Was wie, że mam fiksację na punkcie figurek hipopotama. W sypialni też możecie ich sporo zobaczyć 🙂
A tulipanami próbuję odczarować wiosnę. Czekam na nią!
Na dzisiaj to tyle 🙂
W pełnej kompozycji zobaczycie go już za tydzień 😛
Ah jeszcze, przed i po :
Mam nadzieję, że udowadniam po raz kolejny, iż perły PRL mają swój urok, cudny polski design i z powodzeniem stare meble wracają na salony. Lubię łączyć je z bardziej nowoczesnymi egzemplarzami. Widzę ich historię i odczuwam olbrzymią satysfakcję, kiedy zabieram się za odnawianie mebli. Czasem jest to bardzo żmudna praca, ale warto. W szczególności jeśli mebel ma walor sentymentalny, bo stał u Waszej Babci, czy Mamy. Namawiam gorąco do odnawiania. Drugie życie mebla, które możemy mu dać, to tworzenie nowej historii. Z pewnością piękniejszej niż tej w piecu, czy na wysypisku.