Dzisiaj mam dla Was mocno energetyczną szafeczkę. Swego czasu, był to mój najulubieńszy kolor. A wazonik to pamiątka po poprzednim właścicielu!
Ten mocno sfatygowany stoliczek, przytargała moja mama z jakiejś rozpadającej się chałupy. Chciałam dać mu szansę.
Do stylizacja stoliczka potrzebujecie:
- szlifierki lub dużo pary w rękach
- farby do drewna (i metalu) akrylowej (więcej o farbach tutaj)
Stoliczek po metamorfozie wykorzystałam w sypialni (jeszcze przed remontem w 2015 roku). Świetnie sprawdził się jako mebel pod telewizor.
Widzicie na zdjęciach panel na ścianie (wygłuszający), który mnie zadziwił podczas kupowania mieszkania (tu więcej o tym procederze, klik). Dajcie mi koniecznie znać, czy malujecie meble i czy takie intensywne kolory, są Wam bliskie? Jeśli tak, dołączcie do mojej grupy na facebooku i podzielcie się swoimi pracami.